, ANDRZEJ MARJA AMPERE, NOTY BIOGRAFICZNE 

ANDRZEJ MARJA AMPERE

ANDRZEJ MARJA AMPERE, NOTY BIOGRAFICZNE
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->ANDRZEJ MAR JA AMPERE.1775 — 1836.dziekolwiek jest mowa o największej nowoczesnejzdobyczy w dziedzinie fizyki, elektryczności, tampierwszego należy wymienić Ampera. Gdy w roku1819 Duńczyk O ersted zrobił odkrycie, że prąd galw a­niczny oddala magnetyczną igłę, wśród licznych badaczy,powtarzających próby w tej dziedzinie, był pierwszy Am-pere, który wyjaśnił to zjawisko. W ten sposób stworzyłon zupełnie nową umiejętność: elektrodynamikę. Bertrand,stały sekretarz paryskiej akademji umiejętności, mówio nim: „Bezwątpienia możemy dziś imię Ampera postawićobok największych znakomitości w dziejach ducha ludz-kiego”.Am pere urodził się 20 stycznia 1775 r. w Ljonie,jako syn kupca, wychowywał się zaś w Poleymieux, w są ­siedniej wiosce, w której zamieszkała ta rodzina wkrótcepo przyjściu na świat Andrzeja. Od najmłodszych latdziecięcych chłopiec zdradzał niezwykłą dążność do ba­dań naukowych. Nic nie potrafiło go zniechęcić i odwieśćod zdobywania wiedzy, a gdy zajął się jakiem zagadnie­niem, nie rozstawał się z niem, dopóki go nie opanowałcałkowicie. Początkow o wielkie miał zamiłowanie do naukmatematycznych. Opowiadają, że, już jako dziecko, An­drzej układał z krzemyków łamigłówki arytmetyczne, a gdyzachorował i matka zabrała mu te krzemienie, rozłamał218ANDRZEJ MAR)A AMPEREpierwszy biszkopt, jaki mu po trzydniowej diecie danodo jedzenia, aby znów robić swe rachunkowe próby. Ja k ojedenastoletni chłopiec skończył on niższą matematykęi analityczną geometrję, wkrótce potem wyższą matema­tykę, a jako ośmnastoletni młodzieniec studjował już ana­lityczną mechanikę Langrano, która była wtedy szczytemmatematycznej nauki. Sam mówił, że w ośmnastym rokutak rozumiał matematykę, jak ją pojmował w późniejszemżyciu, po długiej na tem polu praktyce. Od wczesnej przetomłodości Ampere należał do największych matematykówfrancuskich. Przytem to jest najgodniejsze uwagi, że posiadłzakres tej wiedzy bez żadnego nauczyciela i że nigdy nieuczył się w żadnej szkole. T a samodzielna i stała pracabyła przyczyną, jak sam wnioskował później, że nie za­znał nigdy w życiu nudów. Pierwsze wskazówki czytaniai pisania dał mu ojciec, potem uczył się sam bez żadnejpomocy. Trzeba zauważyć i to, że przez całe życie byłniezaradny w codziennych sprawach, że był mańkutemi że nigdy nie uczył się pisać prawidłowo. Litery kreśliłruchem nie dłoni, lecz całej ręki, wskutek tego pisał je taknadzwyczaj wielkie, że dowcipny przyjaciel Andrzeja pew­nego razu całe zaproszenie na obiad napisał w ini­cjale jego podpisu.Wykorzystywali to jego słuchaczew uniwersytecie paryskim. Andrzej zawsze się obawiał,żeby jeg o pismo na tablicy szkolnej nie było za małe lubniewyraźne, z całą przeto prostotą pytał często studentów,czy litery jego widzą, czy są dostateczne. Naturalnie, żeci, mimo że pisał wielkie cyfry, zawsze mówili, że są małe.Powiększając je stale, Andrzej mógł pomieścić ich sześćzaledwie na całej tablicy.Pobożne, religijne wychowanie dała mu matka, jakto zwierzał się w późniejszych latach. Szczególniejsze wra­żenie zrobiła nań pierwsza Komunja święta. Lecz, niestety,owoce matczynego wychowania zniszczyła w nim na długiANDRZEJ MARJA A MPÈRE219czas nierozważnie zdobywana nauka. Czytał wszystko, comu wpadło do ręki, bez wyboru i wskazówek. Przewer-tował francuską encyklopedię, z 20 ksiąg- złożoną, tom zatomem, artykuł za artykułem, od początku do końca. P o ­nieważ zaś wszystko o religji było w niej opracowanenienaukowo, niesumiennie, w sposób ohydny i bezbożnyprzez najzaciętszych wrogów kościoła: d ’Alemberta, Di­derota, Rousseau’a, V oltaire’a i innych, a chłopiec niemiał dostatecznego filozoficznego wykształcenia, aby o d ­różnić prawdę od fałszu, ani nie posiadał dokładnej zna­jomości zasad wiary na tyle, żeby się oprzeć ciągle w y­suwanym przeciw niej tysiącznym zarzutom, wskutek tegota lektura bardzo zachwiała w nim wewnętrzne życie re­ligijne. Stąd potrochu zaniechał chodzenia do kościoła,uczęszczania do Sakramentów świętych i został, jeśli niezupełnie niewierzącym, to co najmniej obojętnym w rze­czach wiary.Ja k o dowód jego olbrzymiej pamięci może służyć to,że jeszcze przez całe dziesiątki lat po przestudjowaniuencyklopedji, o której mowa była wyżej, potrafił wśródfrancuskich uczonych przytaczać z pamięci niemal d o ­słownie każdy dowolnie mu wkazany artykuł. Rozumiesię, że dla większej próby Ampere musiał recytowaćwyrazy niealfabetycznie ani według pokrewnej treści, lecz„na wyrywki”, jak np. hodowla jastrzębi, heraldyka itp.Zawsze jednakże wychodził zwycięsko.Lecz nietylkouczył się napamięć, ale wszystko starał się przerobići dążył przez czytanie do samodzielnej myśli i własnychwniosków. T ą drogą stworzył międzynarodowy „język”,o czem myśleli już Leibnitz i Kartezjusz, ułożył dlań g ra ­matykę i słownik, napisał nawet w nim utwór poetyczny.Najtrudniejsze matematyczne zadania rozwiązywał wła­snym sposobem, a nie jak wskazywała książka. Znakomityfizyk A rago nazywa go „bystrą i g łębo ką inteligencją”,220ANDRZEJ MARJ A AMPÈREi naprawdę nie powiedział za dużo. T a świadomość wła­snych, niezwykłych zdolności doprowadziłaby Ampera dobeznadziejnego upadku, gdyby trzymał o sobie zbyt wy­soko. Ale na szczęście, przecenianie się i wszelka zaro­zumiałość były mu ob ce przez całe życie, a skromnośći pokora tego prawdziwie wielkiego człowieka sprowa­dziły go napowrót na drogę wiary. Do tego dopomogłamu i genjalność umysłu, i dobroć serca. Ampere nie był,jak to nazywają „zimnym uczonym”. Miał dużo uczucia,łatwo się zapalał i czuł wielką potrzebę wynurzenia sięi przyjaźni. Nadto wcześnie przeprowadził go B óg przezszkołę cierpienia, w której potrochu dojrzał na prawdzi­wego chrześcijanina. Znający rodzinę Amperów przypu­szczali, że Andrzej, idąc za ojcem, będzie jednym z twór­ców francuskiej rewolucji.O jciec Andrzeja pozostawił rodzinę w Poleymieux,sam zaś zajął stanowisko sędziego pokoju w Ljonie, gdziepozostał nawet wtedy, gdy Ljon stał się ośrodkiem prze­ciwników Konwentu. Lecz wkrótce musiało się miasto topoddać wojskom Konwentu, a do pierwszych ofiar rzezinależał stary Ampere. „Pragnę, pisał on przed śmierciąz więzienia do swej żony, aby moja śmierć była okupem po­wszechnej zgody między wszystkimi naszymi braćmi; prze­baczam wszystkim, którzy się z mej śmierci cieszą, którzysię do niej przyczynili, którzy ją zawyrokowali. Gdybymi wolno było przyjść z wieczności do spraw ziemskich,byłabyś wraz z ukochanemi dziatkami przedmiotem mejnajwiększej troski i mej radości. O by je spotkał lepszylos, niż ich ojca, niech mają zawsze przed oczyma bojaźńBożą, tę zbawienną bojaźń, która rodzi w nas czystośći prawość mimo słabości naszej natury”.Matka musiała się podzielić z Andrzejem tą strasznąwieścią, że ojciec już więcej nie wróci. Blady, drżącychłopiec z osłupiałym wzrokiem wysłuchał słów matki.ANDRZEJ MARJA AMPÈRE221W iadom ość ta przewyższała siły siedemnastoletniego mło­dzieńca, który wtedy nie umiał szukać oparcia i p o c ie ­chy w Bogu. Przerażenie odebrało mu prawie przytom­ność umysłu. Przez cały dzień siedział na ziemi jak osłu­piały i bawił się bezmyślnie małą kupką piasku. Taki stanumysłu trwał w nim dość długo. Przyjaciele i krewnimartwili się o niego, ale niewiele mogli na to poradzić.Brali go niekiedy prawie siłą na spacer do lasu, w pola;zdawało się, że miał oczy otwarte, a nic nie widział i nicnie myślał, nie można było wydobyć z niego ani słowa.Trwało to bez zmiany prawie przez rok czasu. Powoli zacząłbrać się napowrót do książki z pewną budzącą się myślą.Zaczął studjować przyrodę. T re ść listów Rousseau’a o b o ­tanice zwróciła jego uwagę na tę naukę, którą poprze­dnio traktował tylko powierzchownie. Pilnie zbierał kwia­ty i zioła, sadził je koło domu w małym ogródeczku,układając je obok siebie podług ich rodzaju i gatunku.W tedy uczuł chęć, a nawet zapał do studjów botanicz­nych. Dowiódł bystrości swego umysłu, gdy w krótkimczasie w tej nauce zrobił tak duże postępy, że nawetznakomitemu badaczowi przyrody Gooffroy Saint-Hilairerozwiązał trudną kwestję, nad którą ten pracował bardzodługo. Niedługo zaszła nowa okoliczność i ta w Andrzejuobudziła myśl głębszą. Gdy z bibljoteki zamordowanegoojca wyjął przypadkowo H oracego, wpadł mu w okowiersz, który go głębiej zastanowił: „Często chwieje sięolbrzymia sosna, przez wiatr poruszona, padają niebosię­żne wieżyce, a szczyty gór rozpadają się pod uderzeniempioruna”... Pod wrażeniem tych myśli Ampere wziął siędo poezji. Podczas spacerów deklamował głośno najpięk­niejsze wiersze, których się szybko uczył napamięć. Na­stępne trzy lata poświęcił Andrzej klasycznym studjomi poezji, co dotąd zaniedbał prawie zupełnie. Przy swejzwykłej wytrwałości nie przerwał tej pracy, dopóki nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dodatni.htw.pl