,
AKT PL 190-197AKT PL 190-197, -Fotografia--
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tereza z Davl Fotografia fascynowała mnie od młodości. Fotografią aktu zajęłam się dzięki moim pięknym koleżankom, które chętnie pozwalały się fotogra- fować. Znaczna większość z nich bez wahania się roz- bierała i życzyła sobie, aby na fotografii była naga. To, że jestem kobietą, uważam za wielką dogodność przy fo- tografowaniu kobiecego aktu. Potrafię się wczuć w rolę modelek, a co więcej, dziew- czyny się mnie nie wstydzą. Modelki z moich początków fotografuję do dzisiaj, bardzo ciekawe jest obserwować, jak upływa czas i nastoletnie dziewczęta za- mieniają się w kobiety. Wybierając modelki, główny nacisk kładę na ich wdzięk i urok osobisty. Nie muszą być pod względem fizycznym ideal- ne, zawsze znajdę coś, dzięki czemu dana modelka się wyróżnia. Jedna ma piękne nogi, druga piersi, inna ładne włosy. Staram się tylko unikać dziewczyn po operacjach plastycznych, odbieram to jako strojenie się w cudze piórka. Większość moich modelek to zwyczajne dziewczyny. Profesjonalne modelki mają wyuczone pozy i wyrazy twarzy, często bardzo trudno jest im wytłumaczyć, że chcę, aby wyglądały naturalnie. Cieszę się bardzo, kiedy uda mi się znaleźć dziewczynę, z którą znajdę wspólny język i fotografujemy tylko dla przyjemności. Miałam wielkie szczęście spotkać modelkę Zuzę, która ma niewiarygodny talent i jest moją muzą. Jestem pewna, że gdyby żyła w Nowym Jorku lub Paryżu, byłaby z niej gwiazda światowego formatu. Fotografujemy razem już wiele lat i mam nadzieję, że uda mi się kiedyś wydać książkę z jej foto- grafiami. U nas jednak stale królują sztuczne modelki w stylu Barbie. Pierwszy akt stworzyłam w 1995 roku, w rozpadającym się gospo- darstwie z koleżanką Markétą. (Niestety, żadnych fotografii ani nega- tywów z kolejnych czterech lat nie posiadam, ponieważ moje atelier zostało okradzione i wszystkie materiały zaginęły. Był to również mo- ment, kiedy zastanawiałam się, czy jest sens znowu zaczynać.) Po paru miesiącach fotografowania zauważyłam, że fotografie są pozytywnie przyjmowane, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że moja praca nie idzie na marne. Po roku mój kolega Mungo zapro- ponował mi, żebym u niego w kawiarni zrobiła wystawę. Z tą chwilą posypały się propozycje od kolejnych pięknych dziewczyn, pojawiły się też pierwsze zlecenia. Idola fotograficznego nie mam. Ale lubię fotografie Františka Drtikola, Helmuta Newtona i Ellen von Unwerth. Podczas fotografowania aktu staram się być z modelką sama, na- wiązać kontakt i nie spieszyć się. Daję do zrozumienia, że obie coś tworzymy. Paniom, które nigdy nie pozowały, staram się dodać pew- ności siebie, każda z nich wymaga szczególnego podejścia. Jestem otwarta wobec ich wyobrażeń. Zazwyczaj przed pracą siadam gdzieś z modelką i staram się jej wytłumaczyć albo naszkicować, jak wy- obrażam sobie fotografię. Robię tak wtedy, gdy mam już pewną wi- zję. Jednak najlepsze zdjęcia powstały przypadkowo, zupełnie bez przygotowania. Najchętniej fotografuję na zewnątrz i wykorzystuję dostępne światło, tzn. żarówki w piwnicy, światło dzienne, oświetlenie uliczne… Ze studia korzystam tylko, gdy na zewnątrz jest zimno Na odpowiednie warunki oświetleniowe trzeba czasem czekać go- dzinami. Często pomagam sobie ekranami odblaskowymi. Światło po- winno plastycznie modelować ciało. Nie ciągnę światła za modelkami, ale modelki za światłem. Podczas pracy często muszę korzystać ze statywu. Chociaż go nie lubię, gdyż dość mocno ogranicza mnie w pracy, jest ciężki i pracując z nim poruszam się niezdarnie. Ale przyznaję, często jest niezbędny. Nie robię statycznych zdjęć, więc staram się fotografować „z ręki”, nawet przy długich czasach. Zdarza się więc, że część naświetlonych klatek (gdy nie utrzymam) jest nieostra lub rozmazana. Jednakże mnóstwo z tych fotografii ma większy urok i szyk niż zdjęcia ostre i perfekcyjnie naświetlone. Ja je lubię i wszystko teraz zależy od gustu każdego z nas, od naszych preferencji. Co chwilę jednak jakiś „by- strzak” zwróci mi uwagę, że dane zdjęcie nie jest ostre (jakbym tego nie wiedziała) i nie rozumie, dlaczego właśnie je wybrałam na wysta- wę. Lubię niedoskonałość i tajemnicę, które w tych obrazach znajdu- ję. Robię zdjęcia tak, aby mnie samej się podobały. Jeśli podobają się też komuś innemu, jestem uszczęśliwiona… Kolejną moją słabością jest to, że, w przeciwieństwie do wielu foto- grafów, lubię duże ziarno. Większość fotografów stara się, aby obraz był jak najdelikatniejszy, a ziarno ledwo dostrzegalne, ja uwielbiam ziarno wielkie jak pestka wiśni. Chętnie fotografuję w nocy, w piw- nicach i przejściach podziemnych (w tym przypadku używam filmu Kodak o czułości 3200 ISO). Halogeny i lampy błyskowe stosuję tylko podczas fotografowania na zlecenie. To samo dotyczy asystentów, fry- zjerów i wizażystek. Ponieważ nigdy nie uczyłam się w żadnej szkole fotograficznej i wszystkiego dowiedziałam się z książek, od kolegów fotografów lub metodą prób i błędów, do dzisiaj mam problem z techniką i brakuje mi wielu umiejętności praktycznych. To staram się równoważyć wy- czuciem i sercem podczas fotografowania. Ciągle chętnie podejmuję współpracę z fotografami, których szanuję. Pytam o szczegóły przy fotografowaniu. Staram się trochę poduczyć. Lubię patrzeć, jak pra- cują. Uważam to za najlepszą szkołę fotografii. Uwielbiam klasycz- ną czarno-białą fotografię i tradycyjny sposób uzyskiwania odbitek. Powiększenia robię sobie sama w ciemni. Ciągle się chlapię w wywoły- waczu, przy wywoływaniu bawię się ze zdjęciem. Posiadam też aparat cyfrowy Canon 20D, ale korzystam z niego tylko podczas pracy na zamówienie. Uważam, że atutem fotografii cy- frowej jest natychmiastowa możliwość korygowania obrazu. Kolejną zaletą jest to, że wyraźnie przyspiesza proces, w którym tworzy się fotografia i oszczędza materiał, tzn. pieniądze. Nadal jednak nie mogę pozbyć się wrażenia, że z czasem fotografia z aparatu wyparuje. Pomimo że ataku cyfrówek nie można zatrzymać, ja o metodzie trady- cyjnej nie powiem złego słowa. Moim największym marzeniem dotyczącym fotografii jest, żebym mogła spokojnie się utrzymać ze sprzedaży swoich zdjęć i mogła foto- grafować tylko to, co mnie interesuje. Dłonie, 2001. Piękne ręce, piękna pupa. Oliwa z oliwek, światło dzienne, film Kodak Tmax 100… nic do dodania *26.07.1975 w Hořicach, mieszka w Kounicach i w Davli • wykształcenie: średnie • zawód: fotograf • wystawy w Czechach: Galeria Kamzík – Praga • Galeria Zlatý klíč – Karlovy Vary • Klub EX – Jablonec nad Nysą • Klub Solidní nejistota – Praga • Biblioteka Miejska – Most… • wystawy zagraniczne: Ambasada Czech w Buenos Aires – Argentyna • Yacht – Golf club – Asuncion – Paragwaj • w Internecie: www.terezazdavle.tk • pierwszy aparat: Canon EOS 1000 • ulubiony aparat: Pentax 67 • stosunek do techniki cyfrowej: powściągliwy • hobby: podróżowanie, koty i jedzenie • podziękowanie: rodzinie i kolegom za wsparcie i pomoc w początkach fotografowania • członkini Asociace profesionálních fotografů 190 | AKT TEREZA Z DAVLE | 191 Sabina, 1998 Piękna modelka, fotografowana w przepięknym apartamencie w hotelu Intercontinental. Nieostra i błędna pod względem naświetlenia fotografia, bez idealnej kompozycji. Moim zdaniem jest absolutnie doskonała. Niestety, istnieje tylko jedno jedyne powiększenie. Negatyw został skradziony Bożonarodzeniowa Zuzanka Dwie fotografie z serii bożonarodzeniowych kartek na rok 2002. Modelka została posmarowana olejem słonecznikowym, aby się błyszczała, a także rybim śluzem, który ciekł z karpia. Sfotografowano w niedogrzanym studiu. Po fotografowaniu modelka była cała zmarznięta i nie mogła się doczekać gorącego prysznica. Jakie było jej zdziwienie, gdy odkryłyśmy, że zabrakło wody. Do tej pory obie wspominamy, jak pod koniec listopada zmarznięta, tłusta i śmierdzą- ca karpiem Zuza jechała metrem do domu i wszyscy się od niej odsuwali 192 | AKT TEREZA Z DAVLE | 193 Jana, 2004 Jedna z moich najlepszych koleżanek pozuje za brudnymi oknami chaty, podczas gdy sąsiad kręci się pod płotem. Często mam dużo ubawu przy fotografo- waniu. Na plaży, 2000 Fotografowano w Rosolina Mare, Włochy. O 6 rano, kiedy słońce już przyjemnie świeciło, ale światło jeszcze nie było ostre. Kiedy przyszłyśmy na plażę, była pusta, ale jak tylko Zuza się rozebrała, zaczęli podchodzić faceci w różnych kategoriach wiekowych. Odchodząc Zuzka otrzymała wielki aplauz. Do dzisiaj nie rozumiem, skąd się wzięło nagle i tak wcześnie rano tylu ludzi. ^ Lilie wodne, 2002 To jedna z moich ulubionych fotografii. Ostatnia klatka, na ostatnim filmie. Seria tych fotografii powstała dla magazynu Playboy. Dla Playboya jednak fotogra- fowało się w kolorze (zgodnie z życzeniem czasopisma). W zapasowym aparacie był założony czarno-biały film z tylko kilkoma wolnymi klatkami. Modelkę uchwyciłam w momencie, gdy właśnie wychodziła z wody, pogryziona przez komary i zmęczona. ^ W oknie, 1999 Fotografia wykonana w restauracji na Střeleckim ostrovie (Wyspa Strzelecka, wysepka na Wełtawie w Pradze, przyp. tłum.) w czasie południowej przerwy. Kiedy modelka się rozebrała i zaczęła pozować, do okna przypłynęło około 10 łódek z żołnierzami, którzy zaczęli do nas pokrzykiwać. Chociaż modelka zachowywała się bardzo profesjonalnie i próbowała kontynuować pracę, fotografowanie nie było możliwe. Łódki z załogą w tle przeszkadzały. Na próżno starałyśmy się ich przekonać, żeby się wynieśli, po paru minutach poddałyśmy się i zaczęłyśmy pakować. Chłopcy myśląc, że przedstawienie skończone odpłynęli. Później jednak modelka wskoczyła znowu na okno, przeciągnęła się, ja nacisnęłam spust i już… 194 | AKT TEREZA Z DAVLE | 195 Rzeźba, 2000 Fotografia zrobiona po zrealizowaniu zlecenia rekla- mowego. Na użytek reklamy modelkę posmarowano szarym kolorem, stała jak rzeźba pośród świeżych wa- rzyw i owoców. (Największa głupota, jaką kiedykolwiek zleciła mi agencja reklamo- wa, ale klient „warzywniak” był zadowolony). Po odej- ściu klienta i ludzi z agencji, napiłyśmy się z modelką i w końcu zaczęłyśmy fotografować coś, co nas interesowało. Tego dnia spotkałam swoją największą muzę. Peggy, 1997 Piękna, energiczna dziew- czyna, którą poznałam w barze u znajomego Munga. Umówiłyśmy się na zrobienie „kilku zdjęć na pamiątkę”. Przyjechała punktualnie, wymyśliłyśmy kabaretkowe body, następ- nie to sfotografowałyśmy, odjechała i już nigdy o niej nie słyszałam… Nawet zdjęcia nie ma na pamiątkę. 196 | AKT TEREZA Z DAVLE | 197 [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Podobne
|