, ANTYAPOSTOL NR1025, ebook, Antyapostoł 

ANTYAPOSTOL NR1025

ANTYAPOSTOL NR1025, ebook, Antyapostoł
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
KRÓLUJ NAM CHRYSTE ZAWSZE I
WSZĘDZIE
.
Antyapostoł Nr1025 nie zdając sobie sprawy zapisuje
zgodnie z zamierzeniami Bożymi swój życiorys aby w swoim
czasie ujrzał światło dzienne ku przestrodze innych kapłanów
agentów. Bóg pragnie abyśmy się o tym dowiedzieli i nie dali
się uwieść wilkom w owczej skórze.
Nie należy jednak nikogo potępiać ale modlić się o ich
nawrócenie i prosić Pana Boga o powołania autentycznych
świętych kapłanów.
Strona www.regnumchristi.com.pl jest własnością - Społeczny
Ruch Zapotrzebowania Wiary z Siedzibą w Norwegii
Mieczysława
Pan Jezus dał odczuć mej duszy, jak bardzo
boli Go obojętność dusz szczególnie Jemu
poświęconych, tj. Kapłanów i dusz
zakonnych:

Dziecko, Maria Małgorzata dała poznać
światu Moje Serce, wy zaś kształtujcie
dusze na modłę mojego Serca.
Intronizacja to nie jest tylko formułką
zewnętrzna, ale ona ma się odbyć w
każdej duszy. W tej sprawie trzeba dużo
cierpieć, trzeba całkowicie być ofiarą.
Tak, będziecie wiele cierpieć dla
Intronizacji”.
Rozalia
WYSZUKIWARKA
szukaj
m.Anty-Apostołnr1025
2010-04-07
ROZDZIAŁ 1
Otym,jakczłowiekbezimieniapragniewyjawić największą tajemnicę swojego życia
Samzastanawiamsię,skądumnietaochota,byspisać wspomnienia.Toraczejosobliwe.Zdajemisię, że
sięgampopióro,gdyż robię towsnach,anastępnieodczuwamrodzajprzymusu-takprzynajmniejsobie
wyobrażam-abynieprzerywać w świetlednia.Aletoniemaznaczenia-itakniktniebędzieczytał tych
pamiętników.Wewłaściwymczasiesamjezniszczę.
***
Jestemczłowiekiembezimienia,niemamrodziny,pochodzę znikąd,nicposobieniezostawię.Jestemjednymz
tych,którymipogardzają burżujeibiurokraci.Tocałaprzyczynamojegogłupiegocierpienia,doktóregoprzyczynilisię także
ci,którzypragnęlimojegodobra.Gdybymtylkowiedział,jakieszczęściemożeztegowyniknąć.Byłemjednakwówczaszbyt
młody,bychoćbydomyślać się,najakiewyżynymożemniewynieść mojamłodzieńczaniedola.
Nasamympoczątkubyłemmałym,bezimiennymchłopcem.Musiałemmieć trzylata.Płacząc,wlokłemsię po
jakiejś drodze.Był rok1920wPolsce.Mogę zatemprzyjąć, żeurodziłemsię w1917roku,nicjednakniepotrafię
powiedzieć omiejscuurodzeniaiorodzicach.Zdajemisię, żewtymwiekuniepotrafiłemjeszczedobrzemówić popolsku,
możeznałemkilkarosyjskichsłów.Niesądzę,abympotrafił się choćbyprzywitać poniemiecku.Kimbyłem?Niepotrafiłem
nawetwymówić własnegonazwiska.Miałemprzecież imię,gdyktoś jewypowiadał odwracałemspojrzeniewjegokierunku.
Wprzyszłościmusiałemsię zadowolić imieniemwybranymprzezprzybranychrodziców.
Nawetdziś,popięćdziesięciulatach,oblewamniefalagniewu,któryprzeztenczasmożezelżał,alewciąż jest
żywy,gdypamięć przywołaDoktoraiPanią X___________.Bylidobrzy,hojni,nawetwielkoduszni.Niemieliwłasnych
dzieciimnieprzygarnęli.Wierzę nawet, żekochalimniebardziejniż kochalibywłasnedziecko.Ichmiłość byławiększa,
gdyż wyciągnąłemichzrozpaczy,wktórą wtrąciłaichbezpłodność.
Myślę, żedlanichbyłemdaremniebios.Sądzę tak,gdyż byliludźmibardzopobożnymiiwszystko,cosię im
przytrafiało,przyjmowalijakoboskiwyrok.Mnie,oczywiście,uczyli,abympostępował wtensamsposób,jakgdybytobyła
gra.Ichcnotabyłatakwielka,nigdyniesłyszałem,by źleokimś mówili.
Gdyznaleźlimniebłąkającegosię poulicybyliwciąż młodzi,musielimieć około35lat.Bylibardzopięknymi
ludźmiiszybkozacząłemodbierać urokniemalżeprzesadnejmiłości,jakaich łączyła.Kiedynasiebiespoglądali,poczym
odwzajemnialipocałunek,podwpływemprzyjemnychuczuć zanurzałemsię szczęściu.Byli
moim
ojcemi
moją
matką.Z
młodzieńczążarliwością odmieniałemtenzaimek.Szczególniemojamatkaokazywałamiwylewną miłość,którawręcz
powinnamisię wydawać nieznośna,leczzniewiadomychpowodówjejtaknieodczuwałem.Byłemznaturyspokojnyi
staranny.Niesprawiałemkłopotów.Nie, żebymbył małomęski.Umiałemsię bić,conieznaczy, żeprzemocsprawiałami
przyjemność,lub żemiałemzłycharakter.Moirodzice,szczególniematka,byliprzekonani, żemamdobrycharakter,lecz
niezauważali, żejedyniedziękiszczęśliwemuzbiegowiokolicznościmojawolapodążawydeptaną przeznich ścieżką.Byłem
wyjątkowoambitnyitobardzosię imwemniepodobało.Chłopcunicwięcejniejestpotrzebne.
Wroku,wktórymkończyłemczternaścielat,byłemjuż wyróżniającymsię uczniemirodzicepostanowili, żepojadę
zwiedzić Paryż iRzym.Byłemtakszczęśliwy, żeusiłowałemograniczyć sen,którywydawał misię stratą czasu.Chciałem
przygotować się dowycieczki,czytałemoobutychmiastach,niejakonawyrost.
Pewnejnocy,kiedypowiekiwypowiedziałymiposłuszeństwoiniechciałypozostać otwarte,przyszłomidogłowy,
żemójojciecmusimieć jakiś rodzaj środkaodpędzajacegosen.Abygozdobyć,naczubkachpalcówzakradłemsię do
salonu.Wprzyległympokojutoczyłasię rozmowaomnie.Rodzicemartwilisię sprawą mojegopaszportupowtarzając, że
nie
jestemichsynem
.
Tobyłojakpiorunzjasnegonieba,jeśliwiecie,comamnamyśli.Przynajmniejpowieściopisarzeużywają tego
kreśleniawpodobnychokolicznościach.Mogę tylkopowiedzieć, żebyłotocoś znaczniegorszegoizwykłamowanie
dysponujewystarczającymzasobemsłów,bywyrazić taką odrazę.Ból,którysię wówczaspojawił,miał wszystkiecechy
pozwalającegonazwać niezmiernymiprzyrównać donoworodka.Takjaknowonarodzonedzieckorósł istawał się silniejszy,
choć jegoofiaraniebyłatego świadoma.
Wielerazy życzyłemsobie śmierci,mojesercewydawałosię nawetskłonnespełnić to życzenie.Jakżeszybkobiło,
podczasgdycałaresztamniesprawiaławrażenieprzemienionejwgranit.Gdyserceodzyskałoswójnormalnyrytm,znów
mogłemsię poruszać.Czułembólwnajdalszychkrańcachciała.Wcześniejnieznałembóluidlategojegopierwszedoznanie
byłotakwszechogarniające, żeprzezpewienczassprawowałowładzę nademną.Mójbólrozkazał miwyjechać itak
zrobiłemodrazunicniezabierajączesobą.Podobałobymisię wówczas,gdybymwychodzącbył nagi,gdyż niemiałbym
niczego,cozawdzięczamtymludziom.
 Bozawszebyliisąjacyś „tamciludzie".Nienawiść,którą donichczułem,byłarównieintensywnajakmiłość,którą
mnieobdarzali.Nigdyimniewybaczę, żezawszemnieokłamywali,nawetjeślirzeczywiścieszczerzemniekochali.Zzasady
nigdyniewybaczam.Gdybykierowałamną logikapowinienembyć imwdzięczny-todziękinimjestemdziś jednymz
najgroźniejszychtajnychagentów.Stałemsię osobistymwrogiemBoga,kimś,ktopostanowił nauczać iogłaszać wszemi
wobec, żeBógnie żyje,ataknaprawdę nigdynieistniał.
Bólkazał miuciecażdoWładywostoku.Takwłaśniepostąpiłem.Alepokilkutysiącachminut,mimo żebyłem
silnymchłopakiem,musiałemoprzeć się omurbyzłapać oddech.Jednakmurstał się chmurą izsunąłemsię ponimna
ziemię oszołomiony.Wtymsamymczasieodległygłospowtarzał:„Och,biednychłopiec!".Odwróciłemsię zzamiarem
uduszeniakobiety,próbującejokazać mimacierzyńskieuczucia.
Mójzamiarzostał jednakpohamowanyprzezsilną odrazę.Nigdybymnietknął,nawetopuszkiempalca,skórytak
odrażającejosoby.Chciałemcoś powiedzieć,alesię zakrztusiłem.Dwiekobietypróbowaływlać wemniealkohol,alejago
wyplułemiwmgnieniuokazasnąłem.Obudziłomniedopierojasne światłopołudnia.Kobietasiedzącawnogach łóżku
patrzyłanamnie.Więctoonamnieprzyniosła.Tomogłabyć tasamakobieta,tylkoterazniemiałamakijażu.
-Jesteś dziś mniejodrażającaniż ostatniejnocy-powiedziałem,aleonaodrzekłaspokojnie:
-Niż przedwczoraj.
Pewniedlategobyłemtakigłodny.Poprosiłemocoś dojedzenia,ponieważ przeznaczeniemkobietjestkarmić mężczyzn.
Mogłemjejodrazuoznajmić, żeniczegopozatymodniejniechcę.Muszę przyznać, żeprzyniosłacałestosydobrychrzeczy.
Zacząłemmięknąć,gdypowiedziała:
-Uciekłeś zdomu.Nazywaszsię (tuwymieniłamojenazwisko).
Milczałemczekając,cosię zdarzy.
-Mogę pomóccidostać się doRosji-dodała.
-Skądwiesz, żechcę się tamdostać?
-Mówiłeś przezsen.
-Stądteż znaszmojenazwisko?
-Nie.Twojeimię znamzgazety.Twoirodzicebłagają cię,byś wrócił.Obiecują, żeniezrobią otoawantury.
-Janiemamrodziców.
Musiałazrozumieć, żepostanowiłemniewracać,ponieważ odpowiedziała:
-MamkrewnychwRosji.Mogę cipomóc,mogę cipomócprzekroczyć granicę.
Tobyłodlamniejakbłysk światła.Spytałemją,czyzgodzisię zanieść listdomojegoprzyjaciela,którywrócize
szkołyokołopołudnia.Robiławrażenieosobyszczęśliwej, żemożecoś dlamnieuczynić.Przygotowałemkrótką zakodowaną
wiadomość.Naszczęściemieliśmytakizwyczaj,októrymniktniewiedział.To,codotejporybyłodlanasjedynierozrywką,
okazałosię niezwykleporęcznewtychdramatycznychokolicznościach.Ówznajomybył bogaty,ajegorodzicerozpieszczali
goniemożebniedającmuwięcejpieniędzyniż potrzebował.Miałemnadzieję, żetegodniabędziemiał zesobą sporą kwotę
oszczędnościprzeznaczonychnazakupczegoś kompletniezbytecznego.Wiedziałem, żeprzyjaźń,jaką dlamnie żywił -
chciałempowiedzieć,jaką dlasiebie żywiliśmy-byławażniejszaniż cokolwiekinnegoiżewyślemiwszystkiepieniądze,
którebędziemiał,tymbardziej, żeniekryłemprzednimswegozamiaruprzedostaniasię przezgranicę doRosji-kraju,
którypodziwiał zaodwagę.Taknaprawdę,toniemogącdogadać się zojcem,wybierał Rosję jakokrajswojejmatki.
Wiedziałemtakże, żechociaż mizazdrościł,prędzejbyumarł niż przyznał się, żemajakiekolwiekinformacjedotyczące
mojegozniknięcia.Pamiętałemnawet, żejegowujekbył urzędnikiemwLeningradzie.Poprosiłemgooadrestegokrewnego
ikrótką rekomendację.Kiedykobietabyłajuż gotowadodrogidopisałem
postscriptum
:„Zamierzamwstąpić doPartiiistać
się wniejkimś wielkim".Tomiałabyć mojazemsta.Kobietastałaprzeddrzwiamidomumojegoprzyjacielaażdojego
powrotuzeszkoły.Naszczęścietegodniapojawił się odrugiej.
Potemprzyjął ją idał jejpaczkę dlamnie,którazawieraładługizakodowanylistdomnie,krótkilistdowujaoraz
miłyzwitekpieniędzy.Rzeczywiścierównygość!
Złatwychdoodgadnięciaprzyczyn,niebędęsię rozpisywał osposobieprzekroczeniagranicyiotym,jak
znalazłemsię wLeningradzie.
Choć zdrugiejstronymojapierwszawizytauwujamiałaniepowtarzalnycharakterinależydomomentów,które
głębokozapadłymiwpamięć.Dlategoczasamidlarozrywkiprzywołuję jeiprzeżywamnanowo.
Zignorowałemstanowiskozajmowaneprzezwujawadministracjiipostanowiłembyć znimcałkowicieszczery.
Sądziłem, żelepiejbędzieodegrać całkowitą szczerość przedtymwyjątkowymczłowiekiem,jeślichciałemosiągnąć
upatrzoną pozycję.
Wydajemisię, żeonzrozumiał mniedoskonalejuż wczasietejpierwszejwizytyiżeprzypadłemmudogustu.
Wujpowiedział mi, żenajpierwbędęmusiał przestudiować doktrynę partiiinauczyć się języków.
Wszystkomiałozależeć odmojejpilności.Upewniłemgo, żewewszystkimzawszebędępierwszyiwkrótcestanę
się mądrzejszyodswoichprofesorów.
Dobrzemieć kogoś,przedkimmożnabyć sobą,takim,jakimsię jestnaprawdę.Wujbył dlamniejedyną taką
osobą.Powiedziałemmuotym.Pochlebiłomuto,choć odpowiedział lekkoironicznymuśmiechem.
Byłemwtedyniewątpliwiesilniejszyodniegoaonczuł falę radości,jakaprzezemnieprzepływałaporazpierwszy
odchwiliucieczki.Nietrwałotodługo,aletakczyinaczejuznałemtozadobryznak.
Przezsześć latzawzięciestudiowałem.Jedyną moją rozrywką byławakacyjnawizytauwuja.Radość czerpałem
również zuczucianienawiścidoBogaipewności, żewkrótcestanę się niekwestionowanymprzywódcąŚwiatowegoAteizmu.
 Otym,jakodkrywamy, żenieszczęściawzmacniają człowieka
Wujekbył moimjedynymprzyjacielem,jedynymczłowiekiem,którymnienaprawdę znał.Całą resztę pragnąłemuznać za
nicnieznaczącą i łatwoudałomisię toosiągnąć.
Nieinteresowałymniekobiety,mogę nawetpowiedzieć, żeodczuwałemdonichpewną niechęć,acozatymidzie
takżedoidiotów,którzyzbytsię wnichkochali.Moją determinację donaukiwdużejmierzewzmacniałazdumiewająca
umiejętność zapamiętywania.Nawetpojednorazowym,uważnymprzeczytaniuksiążkiznałemjąnapamięć,nawetjeśli
napisanabyłapretensjonalnymstylem.Miałemprzytymtakżezdolność zachowywaniawpamięcijedynierzeczy
wartościowych.Mojawybitnainteligencjapozwalałamizapamiętać jedynienajszczytniejszeidee,dziękiniejpotrafiłem
dokonać krytykinawetnajwiększychprofesorów.Upodobaniedodoktrynateistycznych,któreleżałyupodstawPartii,
wzmagałomoją gorliwość,któraitakbyłabezbrzeżna.
Podkoniecsześcioletnich,wytężonychstudiówwujekzawezwał mniedobiura.Wcześniejzawszeprzyjmował mnie
wswoimdomu.
Tegodniazauważyłem, żebył wysokopostawionymoficerempolicji,cozresztą oddawnazdawałomisię, że
wiedziałem.
Złożyłmipropozycję,któramogła,jaksądził,mniezniechęcić.Powiedział:
-Terazzamierzamposłać cię,abyś poznał wdziałaniuwaleczny,międzynarodowyateizm.Będzieszmusiał zwalczać
wszystkiereligie,aleszczególniekatolicyzm,któryjestnajlepiejzorganizowany.Abybyć skutecznymwstąpiszdo
seminariumizostanieszrzymskokatolickimksiędzem.
Moją odpowiedzią byłachwilaciszy,wczasiektórejpozwalałemcichejradościrozlewać się wmoimciele,
zachowującprzytympozorną obojętność.Wujekbył zadowolonyitegonieukrywał.Tymsamymtonemciągnął dalej:
- Żebywstąpić doseminariumwróciszdoPolski,pogodziszsię zeswoimiprzybranymirodzicamiiprzedstawiszsię
biskupowi.
Przezmomentodczuwałemnarastającą wemniefalę buntu.Odpoczątkuznajomościwwujkiembyłatopierwszachwila,gdy
straciłempanowanienadsobą.Wujekrobił wrażeniezadowolonegoirozbawionegomoją reakcją.
-Więcniejesteś zrobionycałkowiciezmarmuru.
Tauwagadoprowadziłamniedowściekłościiodpowiedziałemsucho:
-Jestemibędęjakzkamieniabezwzględunawszystko."
Natwarzywujkawidać byłorozluźnienieiuśmiech,zupełniejakbymojakariera,powołanieiprzyszłość (azatemi
przyszłość Partii)niezależałyzupełnieodpodjętejtegodniadecyzji.
-Marmurtopięknarzecz,szczególnieużyteczna,gdyktoś chcezostać tajnymagentem.Alewtymwypadkujestkonieczne,
byś swoimprzybranymrodzicomokazał najgorętszeprzywiązanie.
Poczułemsię jaktchórzizapytałemtonempełnym żalu:
-Przezsześć latseminarium?
Wujekodpowiedział zsurowością,jaką okazujesię winowajcy:
-Agdybymodpowiedział twierdząco,jaktybyś odpowiedział?
Przyszłomidogłowy, żezłatwością mógłbymzadeklarować podporządkowaniesię.Zezdziwieniemodczułemrównież, że
jestemsprytniejszyodniego.Ontymczasemnieprzestającsię uśmiechać powiedział:
-Tak,niebyłeś wstanieukryć, żeuznałeś mniezagłupca,którynaiwnieodkrywaswojezamiary.Zarumieniłemsię,co
nigdymisię niezdarza.Dodał:
-Tajnyagentniemakrwiwżyłach,niemaserca,nikogoniekocha,nawetsiebiesamego.Jestrzeczą wrękachPartii,iona
możegopożrećżywcembezostrzeżenia.Dobrzetosobiezapamiętaj.Kimkolwiekbędziesz,będziemycię staleobserwować i
przynajmniejszymbrakurozwagipozbędziemysię ciebie.Musiszdobrzezrozumieć, żejeśliznajdzieszsię w
niebezpieczeństwie,nawetgdybystałosię tonieztwojejwiny,niemożesznanaspolegać.Wyprzemysię ciebie.Odparłem:
-Wiemotymdobrze,alenigdyniekryłemprzedtobą nienawiścidonich.
-Nienawiść,pozanienawiścią doBoga,jakpiszeLenin,niejestczęścią naszejsłużby-odparł.
-Chcę,abyzaakceptował cię biskuptwojegorodzinnegokraju,Polski.Aleniechcemy,abyś odbywał swojestudia
teologicznewtymkraju.Nie,zostanieszposłanydokrajupodrugiejstronieAtlantyku,aletopoufneibędzieszmusiał
udawać zaskoczenie,gdytakiepoleceniezostanieciwydane.Tak,obawiamysię, żezostaniemywciągnięciwwojnę w
EuropieprzezgłupcarządzącegowNiemczech.Ztegopowoduwydajenamsię, żerozsądniejbędzieposłać cię nastudia
gdzieindziej,powiedzmydoKanady.Mamytakżeinnypowód:regułaseminariówwEuropiejestznaczniesurowszaniż w
Ameryce.
Uczyniłemzupełnieniedostrzegalnygestprotestu,któryzostał odrazuzdemaskowany.Wujekmówił dalej:
-Wiem, żepotrafiłbyś wytrwać sześć latwsurowychwarunkacheuropejskiegoseminariumnawetnieopuszczającjego
murów,aleniewtymrzecz.Chcemy,byś zobaczył,codziejesię na świecie.Pozatymdobrzejestmieć umiejętność
przemawianiado światatak,bystracił onwiarę,itowprzemawianiawtakisposób,bynawetniepodejrzewał,dojakiego
zmierzaszcelu.Posyłaniemłodychludzidoseminariumwtakisposób, żezostalibyzdemaskowani,byłobyzupełniebez
sensu.Nie,będzieszksiędzemażdo śmierci,ibędzieszsię zachowywał jakpobożnyikarnysługaKościoła.Pozatymwiem,
żejesteś intelektualistą.
Następnieudzielił miszczegółowychinstrukcjicodooperacjiisłużby,którą miałemzamiarrozpocząć iktórą miałem
nadzieję kontynuować aż dokońcaswoichdni.
Gdytylkoznalazłemsię wseminariumkazanomiodkryć sposób,dziękiktóremumożnabyzniszczyć wszystko,
czegomnietamuczono.Aleabytozrobić musiałemzuwagą ipełnymwysiłkiemintelektu,awięcbeznamiętności,poznać
historię Kościoła.Szczególniedobrzeuświadomiłemsobie, żeprześladowaniajedyniedostarczają katolikommęczenników,
bywierniwyznawcymoglimówić onich, żesązasiewemboskim.Zatem: żadnychmęczenników.Niemogą zapominać, że
wszystkiereligieopartesąnalęku,naprzedwiecznymlęku,zktóregosię zrodziły.Zatemjeślizdusisztenlęk,zdusiszteż
religie.Aletoniewystarczy.„Tozależyodciebie,"powiedział wujek,„Tyodkryjeszwłaściwemetody."Nieposiadałemsię z
radości.„Będzieszpisał domniecotydzień krótkiewiadomościzawierającewszystkieslogany,którebędzieszchciał
rozpowszechnić w świecie,wrazzkrótkimwyjaśnieniemprzyczyn,dlaktórychjewybrałeś.Pojakimś czasie,krótszymlub
dłuższym,zostanieszzaangażowanydobezpośrednichdziałań wramachnaszejsieci.Toznaczy, żebędzieszmiał do
dyspozycjidziesięć osób,zktórychkażdarównież będziewydawać poleceniainnejdziesiątcepodkomendnych."
Dziesięć osób,którebędąpodtwoimirozkazaminiebędziecię znało.Abysię ztobą skontaktować będą korzystaliz
mojegopośrednictwa.Wszystkopoto,byniktniemógł naciebiedonieść.Mamywswojejsłużbiejuż wieluksiężywkrajach
gdzierozkrzewił się katolicyzm,aleoniniewiedzą osobienawzajem.Jedenznichjestbiskupem.Możeudacisię znim
  [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dodatni.htw.pl