, ANNA JANCY LICENCJAT, 

ANNA JANCY LICENCJAT

ANNA JANCY LICENCJAT,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
AKADEMIA PEDAGOGIKI SPECJALNEJ
IM. MARII GRZEGORZEWSKIEJ
w WARSZAWIE
Instytut Edukacji Artystycznej
Wydziału Nauk Pedagogicznych
Kierunek: Edukacja Artystyczna w zakresie sztuk plastycznych
ANNA JANCY
Nr albumu
40610
ŁEBA - ZACZAROWANE MIASTO
Praca licencjacka
napisana pod kierunkiem
prof. Marzanny Wróblewskiej
Warszawa 2010
1
Spis treści
1. Wstęp..................................................................................3
2. Miasto Łeba..........................................................................4
2.1. Historia miasta ...............................................................4
2.2. Łeba dziś ........................................................................8
3. Sztuka w mieście ...............................................................10
3.1. Herman Max Pechstein .................................................10
3.2. Międzynarodowa Enklawa Malarzy ...............................17
4. Moja Łeba...........................................................................20
5. Bibliografia ........................................................................24
6. Spis ilustracji .....................................................................24
7.Spis obrazów z cyklu - Łeba zaczarowane miasto ...............26
2
1.
Wstęp
O nie ma prawdy w tym (…) co ludzie mówią „Morze zapomnienia” Bo
mi ta mroczna cicha głębina wszystko wspomina. I cała przeszłość
idzie mi tu w gości z nieskończoności.
„O nie ma prawdy…”
M. Konopnicka
Przesypany przez sito milionów fal, starszy niż wszystko
ponad nim. Stoi na straży najdelikatniejszej jej falbany. Piach widział
już wszystko, bo tak już strażnicy mają, że w całym królestwie to oni
zawsze wiedzą kto gdzie i z kim chadza. I tylko te z tyłu go irytują …
Stoją jak gdyby nigdy nic, chude panienki, niektóre już
podstarzałe i pogięte inne jeszcze proste i dumne. Chichoczą
bezczelnie u bram jego dumnego pana-wiatru. Szalony wiatr muska je
co chwila swym szerokim rękawem, a one chwieją się, mruczą, gną i
uśmiechają, zakłócając ciszę, niszcząc jej dostojny szum. Wiatr co
prawda szalony lecz z racji powagi jego urzędu nikt mu tego nie
powie. Każdy mu ulega nikt mu się nie stawia. Wielu próbowało.
Niejednego już piach własnoręcznie przysypał, inni dryfują bez celu po
bezkresie.
O tym, że wiatr jest jej najbliższym doradcą mówić nikomu
nie trzeba. Życie wielu istnień zależało od tego jak jej radził wiatr.
Pani sprawiedliwa jest lecz gniewna, mądra choć kapryśna. Ta pani to
Morze.
I tak stoisz człowieku na skraju dwóch światów patrząc na
teatr targany skrajnymi uczuciami. Rządzą, miłością, grozą i tęsknotą.
Stoisz. Czujesz, wreszcie zaczynasz czuć. Widzisz bezkres wolność i
potęgę. Słyszysz niby ciszę, niby nic. Szumy, rytmy, westchnienia
oddechy. Czujesz pocałunki wiatru, zapach. Zapach bezkresu, zapach
wolności. Czujesz życie. Czujesz, że to czego do tej pory
doświadczyłeś, to przemykanie, czajenie się, to Twoje przycupnięcie w
chaosie wcale życiem nie było. Żyjesz tu i teraz. Dopiero teraz to
czujesz. I to jest morze.
3
2. Miasto Łeba
2.1.
Historia miasta
Widokówka z drugiej dekady XX wieku, przedstawiająca Strugę Młyńską (Kanał
Chełst) i fragment mostu miejskiego.
Początki miasta u ujścia Łeby do Bałtyku sięgają X wieku.
Osada przynależała wówczas do samodzielnych książąt pomorskich, a
zamieszkiwali ją Kaszubi. Jej rozwój pozostawał w ścisłym związku z
losami pobliskiej Białogardy, będącej książęcą siedzibą. Po grabieży
Pomorza przez Krzyżaków w 1308 roku Łeba znalazła się w granicach
państwa krzyżackiego. Obok kaszubskiej Starej Łeby powstawała
niemiecka Lebamünde. Z czasem osady połączyły się w jeden okrąg
miejski, utwierdzony lubeckim prawem miejskim.„W sobotę przed
świętą Małgorzatą roku 1357” czyli 8 lipca tegoż roku Łeba otrzymała
prawa miejskie nadane przez gdańskiego komtura krzyżackiego
Wilhelma von Balderheim. Stara Łeba liczyła blisko 50 domostw,
miała swój kościół (najstarszy znany zapis o nim pochodzi z 1286r.),
ratusz i młyn wiatraczny oraz łodzie i inne urządzenia rybackie.
Patronem kościoła był św., Mikołaj, opiekun rybaków, żeglarzy i
…piratów (ci ostatni szukali tutaj schronienia po przepędzeniu ich w
1361 r. przez króla Danii). Podstawą egzystencji było rybołówstwo:
już sam akt nadania praw miejskich wymienia dorsze, a jesiotr, który
okresowo w dużej liczbie występował w rzece Łebie, uwieczniony
został w miejskim herbie. Żywy był w miasteczku kult srebrnego
dorsza - w języku miejscowym - pomuchla. Figura ryby zajmowała
centralne miejsce w świątyni, rybacy nosili ją w uroczystych
procesjach.
Z końcem XIV wieku Łeba stała się praktycznie, na mocy
przywilejów udzielonych przez Zakon, dziedziczną własnością
Weiherów - najzamożniejszego i najbardziej zgermanizowanego rodu
rycerskiego ziemi lęborskiej. O losach miasta i jego mieszkańców
stanowiła jednak nie polityka , ale morze. Katastrofalne sztormy
pustoszyły Łebę wielokrotnie. Najstarsze zapiski na ten temat
pochodzą już z początku XI w. Z losem Miasta szczególnie związane
są sztormy1309 r., kiedy to Łeba utraciła nadbrzeżny las oraz z lat
4
1396, 1441, 1449 i 1467. Doprowadziły one do całkowitego
zapiaszczenia ujścia rzeki i systematycznego przemieszczania się jej
koryta. Podczas wielkiego sztormu z roku 1497 rzeka Łeba przebiła
sobie nowe koryto, oddzielając miasto od zamku Weiherów.
Wejherowie przenieśli wówczas swą siedzibę w głąb lądu, do
dzisiejszego Nowęcina. Kolejny atak morza, trwający od 11 do 17
stycznia 1558 roku, swą niszczycielską siłą przewyższył wszystkie
dotychczasowe. Łebianie wtedy zdecydowali o budowie nowego
miasta na wschodnim brzegu rzeki. Tych, którzy mimo
niebezpieczeństwa pozostali, sztorm z lata 1570 r. wypędził
ostatecznie.
Zbliżało się południe. Żar płynął z bezchmurnego nieba,
powietrze drgało nad rozpaloną czerwienią murów, aż trudno było
oddychać, ulice miasta, zazwyczaj pełne gwaru, świeciły pustką.
Zamknięto sklepy i warsztaty, właściciele gospód bezczynnie
wysiadywali na progach. Tego dnia wielu mieszkańców Łeby
wyjechało do Gdańska na doroczny jarmark.
Dla pozostałych w mieście kobiet był to dzień wolny od zwykłej
krzątaniny. Zrobiły więc szybko porządek w mieszkaniach i
obejściach, a następnie zabrały ze sobą dzieci i udały się na brzeg
morza, aby nieco odpocząć i pogwarzyć o gospodarskich sprawach. I
właśnie wtedy, jak grom z jasnego nieba, spadło na nich nieszczęście.
Pociemniało nagle, zerwał się gwałtowny wicher i ostrym powiewem
wzburzył powierzchnię spokojnej dotąd toni.
-Burza nadchodzi, uciekajmy co rychlej!- odezwały się się zewsząd
głosy ostrzeżenia. Tumany sypkiego piasku uniosły się w górę i z
niesamowitą szybkością pędziły w kierunku miasta, niszcząc
wszystko, co spotykało na drodze. Ktoś pobiegł do kościoła, by
dźwiękiem dzwonów przestrzec mieszkańców okolicznych wiosek
przed grożącym niebezpieczeństwem. Zaledwie jednak wdrapał się na
schody i dotknął sznurów, wieża runęła z łoskotem i zasypała
nieszczęśnika warstwą gruzu. Zerwane wściekłym porywem wichru
dzwony uleciały w przestrzeń, niosąc jękliwym głosem żałobną wieść
do najdalszych zakątków kraju.
Nagle wiatr jakby trochę przycichł. Strwożeni mieszkańcy Łeby czym
prędzej wybiegli z domówi – przedzierając się przez zwały piasku-
uciekali w głąb lądu, aby uratować przynajmniej własne życie. Już
wydawało się, że ocalenie jest bliskie. Z najwyższym trudem dotarli
do położonego w pobliżu miasta, porośniętego lasem wzgórza, gdzie
mieli nadzieję przeczekać nawałnicę, by potem wrócić domów i
usunąć szkody. Próżno jednak wytężali wzrok- nad miastem unosiła
się gruba warstwa wirujących w powietrzu niezliczonych ziarenek
piasku, przesłaniając zarysy ulic i kształty budynków. Lecz oto wicher
zawył ze wzmożoną siłą, piekielne moce rozpętały się na nowo.
Nieszczęśni rozbitkowie ujrzeli nadbiegającą od strony morza,
sięgającą po niebo falę, na grzebiecie której unosiła się ogromna
skrzydlata łódź.
-Czarny Lewiatan!- rozległy się pełne rozpaczy głosy.
5
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dodatni.htw.pl