, ALTERNATYWA - T4 - 29, HP fan fiction 

ALTERNATYWA - T4 - 29

ALTERNATYWA - T4 - 29, HP fan fiction
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
TOM 1
Rozdział Pierwszy
Privet Drive
Ulica Privet Drive była skąpana w mroku nocy . Z niewyjaśnionych przyczyn nie paliła się żadna
latarnia . Panowała wszech ogarniająca cisza którą zakłócił donośny trzask . Na środku ulicy
pojawił się wysoki siwobrody mężczyzna w długich szatach i równie długim płaszczu . Na nosie
okulary połówki a za nimi ciepłe niebieskie oczy . Skierował on swe kroki wzdłuż ulicy rzucając
okiem na numery domów . Nagle spostrzegł on siedzącego na murku brązowego kota . Podszedł
do niego i uśmiechnął się delikatnie .
-Dobry wieczór Profesor Mcgongal .-powiedział wesoło kłaniając się lekko .
Kot spojrzał na niego a po chwili zmienił się w wysoką poważną kobietę w czerwonej szacie .
Miała brązowe włosy spięte w kok a jej spojrzenie świadczyło o lekkim zaskoczeniu .
-Skąd pan wiedział że to ja ?-zapytała przyglądając się badawczo mężczyźnie .
-To proste . Żaden inny kot nie siedział by na baczność tak jak pani .-odparł z serdecznym
uśmiechem .
-Mniejsza z tym . -odparła niezadowolona . -Gdzie jest chłopiec ?
-Hagrid powinien niedługo się z nim tu pokazać .-odparł mężczyzna wyciągając z kieszeni
paczkę dropsów .-Może dropsa ?
-Nie dziękuje . Uważa pan że Hagrid to odpowiednia osoba do opieki nad chłopcem ?-
-Najodpowiedniejsza .-odparł beztrosko . -O właśnie nadlatuje . -dodał wskazując na niebo .
Profesorka spojrzała w wskazane miejsce i zobaczyła czarny punkcik zbliżający się do nich z
zawrotną prędkością . Po chwili można było rozpoznać wielkiego mężczyznę na równie wielkim
motocyklu . Po chwili motocykl wylądował koło nich a mężczyzna który rozmiarami odpowiadał
dwóm normalnym ludziom podszedł do nich szybko trzymając na rękach malutkie zawiniątko .
-Mam go tak jak pan psor mówił .-powiedział tubalnym głosem podając zawiniątko siwobrodemu
.
-Dziękuje Hagridzie . Miałeś jakieś kłopoty ?-zapytał mężczyzna odbierając zawiniątko .
-Dom był zburzony musiałem go wygrzebać z gruzów . Lilli i James leżeli martwi a on leżał i
rozglądał się do koła jak by czegoś szukał . Starałem się go uśpić jednak mi się nie udało . -
powiedział Hagrid i przyglądał się razem z pozostałymi małemu chłopcu .
Miał on bardzo brzydką bliznę na czole która kształtem przypominała błyskawicę . Jego zielone
oczy patrzyły na nich z zainteresowaniem co wydawało się niemożliwe biorąc pod uwagę wiek
dziecka .
-A czy widziałeś ciało Voldemorta ?-
Hagrid tak samo jak profesor Mcgongal wzdrygnęli się na dźwięk tego imienia .
-Nie . -
-A skąd wziąłeś motocykl ?-zapytała profesor Mcgongal .
-Spotkałem Syriusza Blacka . Był załamany a gdy dowiedział się jaką mam misje pożyczył mi
motocykl . -
-No dobrze wracajcie do siebie a ja się wszystkim zajmę .-
Kobieta zniknęła z cichym trzaskiem a Hagrid wsiadł na motocykl i odleciał spoglądając ostatni
raz za siebie . Mężczyzna zaczął szeptać jakąś łacińską formułkę a dom z numerem cztery
rozbłysnął czerwonym światłem . Następnie podszedł do drzwi i położył na progu dziecko .
Wsunął w zawiniątko kopertę i zadzwonił kilkukrotnie do drzwi . Gdy usłyszał kroki zniknął z
cichym trzaskiem a latarnie rozbłysły zupełnie jak by je ktoś dopiero włączył .
Od owej nocy minęło siedem lat . W ciągu tych lat chłopiec z blizną przeżył piekło . Wujostwo u
którego mieszkał nienawidziło go i nie mieli dla niego litości . Wykorzystywali go do
niewolniczej pracy w domu i nie tylko . Ponadto często stosowali wobec niego przemoc zarówno
fizyczną jak i psychiczną . Nikt się tym nie przejmował bo według sąsiadów chłopiec był
niedorozwinięty i wszystko co go spotykało było jego winą . Syn państwa Dursley nie był lepszy
od swoich rodziców i sąsiadów . Dokuczał on Harremu i bił go wraz z kolegami przy każdej
okazji . Nie jedno krotnie Harry był w szpitalu z licznymi ranami a czasami nawet złamaniami .
Raz nawet poprosił o pomoc pewną pielęgniarkę jednak ta odmówiła mówiąc że jest zajęta . Na
dodatek powiedziała o wszystkim wujostwu za co Harry nie dostawał jeść przez kilka dni .
Harry leżał po kolejnym laniu w swojej komórce pod schodami i starał się nie płakać z bólu .
Wuj w asyście Dudleya skatowali go bo zbił szklankę podczas mycia naczyń . Za to przewinienie
musiał zapłacić podbitymi oczami rozciętą wargą i poobijanymi żebrami . Harry miał już dość
takiego życia i modlił się w duchu aby coś się zmieniło . Jego chęć życia opierała się jedynie na
nienawiści do świata . Miał on bowiem marzenie że gdy dorośnie zemści się na wszystkich
którzy kiedy kolwiek go skrzywdzili . Z takimi właśnie myślami zapadł w kolejny koszmar z
udziałem zamaskowanych postaci . Jego największą tajemnicą były właśnie takie sny . Odkąd
pamiętał śnił o ludziach w czarnych strojach i białych maskach . Mieli oni jakieś dziwne patyki z
których wylatywały różnokolorowe promienie . Gdy taki promień trafiał w jakąś osobę ta
zazwyczaj krzyczała albo umierała . A czasami też pokazywały się na jej ciele rany . Harry był
zafascynowany tymi snami bo uczyły go one jak można zadawać bul . Nie miał co prawda owych
patyków ale kolorowe promienie nie były jedynym sposobem zadawania bólu . W snach nie
jedno krotnie widział najróżniejsze maszyny czy też przyrządy do tortur . Jedyne co drażniło go
w tych snach to błagania ofiar a w szczególności dzieci . Harry pomimo swej nienawiści czuł
smutek musząc patrzeć na cierpienie małych dziewczynek . A najgorzej było gdy patrzył im w
oczy gdzie widział uchodzące z nich życie . Jednak znosił to wszystko tylko po to by kiedyś być
w stanie zrobić to samo z swoimi wrogami . Wiedział że nie okaże litości . Widział dość
cierpienia innych może niewinnych by być pewnym że sam nie zawaha się gdy przyjdzie czas na
jego wrogów .
Ze snu wyrwało go nawoływanie ciotki . Wstał szybko i ubrał się pośpiesznie . Wyszedł szybko z
komórki i wszedł do kuchni gdzie ciotka bez słowa nakazała mu przygotować śniadanie i
przynieść je do salonu . Harry bez sprzeciwu wykonał polecenie . Szybko przygotował tosty
jajecznicę bekon herbatę i świeżo wyciskany sok pomarańczowy . Postawił wszystko na dużej
tacy i pośpiesznie zaniósł do salonu gdzie już rozsiadło się jego wujostwo . Szybko podał im
posiłek i wrócił do kuchni czekając na kolejne wezwanie .
I tak zleciał mu cały dzień na sprzątaniu przygotowywaniu kolejnych posiłków itp. . Zadowolony
z siebie poszedł wieczorem spać bez żadnych nowych ran . Spał śniąc o kolejnych torturach gdy
nagle ze snu wybrudziły go jakieś trzaski i huki . Szybko wyskoczył z komórki aby sprawdzić co
się dzieje . Pierwsze co zarejestrował to dwóch barczystych mężczyzn stojących przy wyrwanych
z futryny drzwiach . Następne co zarejestrował to pistolety w ich rekach . Jednak to co go
zaskoczyło najbardziej to fakt że czuł jakieś dziwne zawirowania rozchodzące się od mężczyzny
. Nie wiedział co to było ale wydawało mu się bardzo znajome . Niespodziewanie mężczyźni
spojrzeli na niego a ich twarze wyrażały pokorę i szacunek . Skłonili się lekko Harremu co
spowodowało że i on się lekko ukłonił . Stali tak i patrzyli się na siebie bez słowa . Nagle z góry
zaczęli schodzić kolejni mężczyźni prowadząc związane wujostwo . Byli oni zakneblowani co
tłumiło ich krzyki Harry nie wiedział o co tu chodzi ale nie obchodziło go to . Miał cichą nadzieję
że wujostwu dostanie się w końcu za to co mu robili . Zarówno ci przy drzwiach jak i ci co
prowadzili wujostwo wyszli bez słowa z domu zostawiając nadal skołowanego Harrego . W tym
momencie do domu weszła niewysoka szczupła kobieta . Miała długie blond włosy i czarne jak
noc oczy . Uśmiechała się przyjacielsko do Harrego .
-Panie Potter proszę pójść ze mną . -powiedział delikatnym dźwięcznym głosem .
-Ale o co tu chodzi ?-zapytał Harry nie mogąc się powstrzymać .
-Wyjaśnimy wszystko na miejscu . Proszę się nie bać panu nic nie grozi . -powiedział i
wyciągnęła w kierunku Harrego rękę .
Harry zawahał się ale postanowił iść z kobietą . Wziął ją za rękę i wyszedł z nią . Na zewnątrz
stał czarny mercedes z kierowcą . Harry wraz z kobietą wsiedli na tył i odjechali . Harry spojrzał
w kierunku domu i zobaczył że został tam jeden mężczyzna .
Jechali dość długo w kompletnej ciszy . Harry postanowił na razie nie zadawać pytań . Wolał
rozeznać się w sytuacji a dopiero potem zacząć działać . Miał dziwne wrażenie że dzisiaj
wydarzy się coś niezwykłego . A ludzie z którymi jest i których widział wcześniej są niezwykli .
Czuł ciągle te dziwne zawirowania których nie mógł sprecyzować . Coś jak by energia
pomieszana z wyładowaniami elektrycznymi . Wręcz czuł jak powietrze wokoło niego jest
wypełnione tą energią . W końcu dojechali do jakiejś wielkiej rezydencji . Wielka metalowa
brama z kilkoma strażnikami długi mór a za nim wielki dwór . Harry jeszcze nigdy nie widział
tak wielkiego domu . Wjechali na teren posesji i zatrzymali się . Kobieta wysiadła i gestem
zaprosiła Harrego . Harry wysiadł i rozglądał się czujnie do koła . Na szczycie schodów
prowadzących do drzwi wejściowych stał wysoki mężczyzna w długiej zielonej szacie . Patrzył
na Harrego w jakiś taki dziwny sposób . Harry podążył za kobietą w jego kierunku cały czas
rozglądając się do koła . Fakt że miał na sobie zadurzą piżamę w misie po Dudleyu sprawiał że
zaczynał czuć się głupio .
-Proszę wybaczyć to małe porwanie . -powiedział mężczyzna kłaniając się mu lekko . -Jednak
był to jedyny sposób aby nie wzbudzać podejrzeń .
-Lepiej wejdźmy do środka . Panu Potterowi jest na pewno zimno . Powinniśmy też pomyśleć
aby zapewnić mu jakieś odpowiedniejsze ubranie .-powiedziała kobieta spoglądając na
mężczyznę .
-Ach tak proszę . -
Weszli wszyscy do domu i znaleźli się w dużym hollu . Z sufitu zwisał wielki żyrandol
oświetlający cały holl . Po bokach było kilkoro par drzwi a naprzeciwko wejścia schody .
Wszystko w ciemnych odcieniach srebra zieleni i czerni . Wszyscy troje podeszli do jednych z
bocznych drzwi i weszli do pokoju . Okazał się to być spory salon z dużą kanapą kilkoma
fotelami stoliczkiem i kilkoma innymi meblami . Znajdował się tam też duży kominek w którym
palił się ogień . Kobieta wskazała Harremu aby usiadł na fotelu .
-Może coś do pica albo jedzenia ?-zaproponował mężczyzna .
-Jeśli można herbatę .-powiedział Harry decydując się że rozegra to ostro .
Wiedział że ci ludzie traktują go z szacunkiem i lękiem co pozwalało mu na swobodne manewry .
Musiał pokazać im że się nie boi i dowiedzieć się co jest grane . Ale aby wszystko poszło po jego
myśli musi zachować spokój i rezerwę .
Mężczyzna podniósł dzwoneczek leżący na stoliku zadzwonił a do salonu wszedł mężczyzna w
smokingu .
-Herbatę i dwie kawy . I proszę przysłać tu Nicolasa ze wszystkimi przyborami i materiałami .-
polecił a mężczyzna ukłonił się i wyszedł .
-Zapewne zastanawia cię co tu się dzieje i kim jesteśmy . -powiedziała kobieta nie odrywając od
niego wzroku .
-Nie zaprzeczę że są państwo dość intrygujący a wasze zachowanie wzbudza moje
zainteresowanie . Jednak nie będę państwa o nic pytać bo było by to stratą czasu . -powiedział
poważnym głosem Harry .-Zapewne wszystko mi państwo wyjaśnią w swoim czasie .
-Bardzo dobra gra panie Potter .-pochwalił go mężczyzna z promiennym uśmiechem .
-Wyjaśnimy ci wszystko i poinformujemy o kilku zmianach jakie zajdą w twoim życiu . -
powiedziała kobieta z równie szerokim uśmiechem .
Harry był zadowolony z siebie nie dość że dobrze ocenił sytuację to jeszcze ich zadowolił . No
teraz pozostaje czekać i liczyć na ich prawdomówność . W tym momencie do pomieszczenia
wszedł niski mężczyzna z długimi blond włosami a tuż za nim szły trzy piękne kobiety niosąc
jakieś ubrania i walizeczki .
-Ach Nicolas .-powiedział zadowolony mężczyzna . -Proszę zajmij się panem Potterem . Niech to
będzie praca expressowa .
-Oczywiście . -odparł Nicolas przyglądając się badawczo Harremu . -Panie Potter proszę wejść
na ten stołek . -powiedział Nicolas wskazując na stołek ustawiony przez panie .
Harry wszedł na stołek i przyglądał się działaniom mężczyzny . Mierzył on go centymetrem z
każdej strony . Następnie wziął kilka materiałów przyniesionych przez kobiety i zaczął je
dopasowywać do Harrego . Po godzinie Harry miał na sobie elegancki czarny garnitur białą
koszulę i czarny krawat . Do tego mężczyzna wręczył mu okulary przeciw słoneczne w
kwadratowych srebrnych oprawkach . Harry zaskoczony tym wszystkim zszedł ze stołka i
przejrzał się w lustrze . Wyglądał genialnie a z okularami wręcz bosko . Gdyby jeszcze tylko
przybrał na wadze pomyślał po dłuższej chwili . Fascynowało go to wszystko jednak starał się
zachować spokój . Gdy Nicolas i kobiety wyszły usiadł na fotelu i patrzył wyczekująco na swych
„porywaczy” .
-Zacznijmy od tego że ja jestem Selen a to jest Markus . Oboje należymy do pewnego bractwa .
Szczegóły na nasz temat jak i na temat bractwa zostaną ci ujawnione w odpowiednim czasie . -
powiedziała Selen zaczynając wyjaśnienia .
-Zacznę od tego kim jesteś i kim byli twoi rodzice . -powiedział teraz Markus . -Jesteś
czarodziejem Harry Potterze . Twoi rodzice też nimi byli . Zostali oni zamordowani przez Lorda
Voldemorta . Był on przywódcą grupy ludzi którzy zabijali i torturowali ludzi . Zwali siebie
Śmierciożercami i byli bezwzględni . Skupmy się teraz na Lordzie był on bardzo potężny i nikt
nie mógł go pokonać . Pewnej nocy przybył on do domu twoich rodziców i zabił ich . Następnie
chciał zabić ciebie ale zaklęcie zabijające odbiło się od ciebie i trafiło w niego . W związku z tym
wydarzeniem został on pozbawiony ciała i mocy jednak nie umarł .
-Owej nocy kiedy on utracił swoją moc dało się odczuć że ona zniknęła . Obdarzeni pewnymi
zdolnościami czarodzieje potrafią wyczuć takie rzeczy . Jednak gdy jego moc zniknęła na jej
miejsce pojawiła się inna o wiele potężniejsza . Owa moc należy do ciebie . Jesteś jeszcze za
młody aby z niej korzystać ale przyjdzie na to czas . -ciągnęła dalej Selen .
Harry słuchając tego miał lekki mętlik w głowie . Jednak szybko układał sobie fakty i zaczynał to
pojmować . Jednak na razie wolał milczeć i słuchać dalej .
-Porwaliśmy cię aby ci to powiedzieć oraz dać możliwość nauki . Jeżeli się zgodzisz zapewnimy
ci pewne udogodnienia które na pewno cię zainteresują wiemy że to jest dla ciebie szok ale czas
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dodatni.htw.pl